nie mialam odwagi sie przyznac do tego…po porodzie odebrali mi dziecko zanim je zobaczylam (wczesniaczek wiec zabrali do inkubatora), zobaczylam go dopiero po paru godzinach i co? pierwsza mysl:ale brzydal. myslalam ze po porodzie od razu zalewa matke fala milosci a u mnie byla tylo niechec, smutek. nie mialam ochoty widziec synka, odwiedzalam go w […] Nie rób sobie dziecka! Myślisz, że jak przelejesz miłość na dziecko to zagłuszysz brak miłości do męża? Poza tym dziecko doskonale będzie odczuwało twój brak miłości do swojego ojca. Opowiedziała mi o trudnych początkach swojego macierzyństwa. O zagubieniu, strachu i potwornym poczuciu winy. Bo jak można nie kochać swojego dziecka… Urodziłaś, położyli Ci dziecko na piersi a Ty… Jak nazwiesz to, co czułaś? Spodziewałaś się, że można nie kochać nowonarodzonego dziecka czy to było totalne zaskoczenie? Ignorowanie dziecka to silny przekaz dyscyplinarny , a zrobienie tego jest kamieniem węgielnym wielu technik (takich jak na przykład przekroczenie czasu), w których komunikat powinien brzmieć: „Kocham cię, ale Nie podoba mi się to zachowanie / działanie ”. Jest to przydatne do wzmacniania dobrego zachowania, ponieważ dzieci NIE KOCHAM MOJEGO DZIECKA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o NIE KOCHAM MOJEGO DZIECKA; moje dziecko mnie nie kocha mam problem - nie kocham swojego faceta i zarazem ojca mojego dziecka, nie jestem jeszcze do konca pewna czy cos tylko przycmilo moja milosc (nowa sytuacja zwiazana z urodzeniem dziecka itp) czy Około 10 procent mężczyzn w Polsce wychowuje nie swoje dzieci. Statystyki w tym temacie są nieubłagane. Zazwyczaj nie mając o tym pojęcia. Tak jak Michał, który przez 5 lat był szczęśliwym tatą dla swojego syna. Dziś już wie, że pod względem biologicznym nie łączy ich nic, bo chłopiec jest owocem zdrady. Witam wszystkie emamy. Nie wiem, czy to dobre miejsce aby o tym pisać, pewnie mnie tu wszyscy zjadą, - ale trudno, po kolei. Nie kocham swojego dziecka. Nigdy nie czułam instynktu macierzyńskiego mimo że 30 już mam na karku. 35,737 likes. Add a comment W osobnym poście Marina wyznała, że data poczęcia jej drugiego dziecka jest taka sama, jak data jej ślubu z Władimirem. 2. "Nie żyłam, tylko udawałam". Były mąż Mariny nie jest jednak zachwycony jej nowym związkiem, o czym świadczą dosadne i bezpośrednie komentarze w mediach. Szukam wszędzie informacji, czy ja jestem nienormalna czy takie rzeczy się zdarzają. Nic nie znalazłam w temacie. Oczywiście wszędzie mówią o depresji, o baby blues, ale nigdzie nie ma mowy, że swojego dziecka można nie kochać. Ba, że chce się cofnąć czas i wymazać je ze swojego życia. AFZRD. napisał/a: justme 2008-04-16 14:12 Beataaa odpocznij. Od tego zacznij. Postaraj się o zorganizowanie sobie tak dnia, byś miała czas dla siebie i tylko dla siebie, chociażby pół godzinki dziennie. Mnie typowy baby blues na szczęście ominął, ale miałam nieco inny przypadek. Moja młodsza córeczka jest adoptowana. Weszła do naszej rodziny w wieku lat 4,5. Byłam pewna, że nie będę miała żadnych problemów z zaakceptowaniem jej, pokochaniem i traktowaniem na równi ze starszą - biologiczną. Przecież tak bardzo chciałam drugiego dziecka, ale życie ułożyło mi się inaczej i nie mogłam już zajść w ciążę. Jakże się pomyliłam... Ponad rok zajęło mi odkrycie prawdy. Ponad rok zadawałam sobie pytanie "dlaczego?, co źle robie, dlaczego ona nie chce się zmienić". Byłam zmęczona, zła, miałam wszystkiego serdecznie dość i tęskniłam za życiem we troje. Aż w końcu zobaczyłam siebie, z wielkim plecakiem oczekiwań i wyobrażeń, jakie miałam w stosunku do małej. Problem nie tkwił w niej, tylko we mnie. Nie potrafiłam otworzyć się na nią taką jaka jest, tylko na siłę chciałam by było tak jak ja to sobie wyobraziłam - model idealnej rodziny. W końcu udało mi się zaakceptować córkę. Otworzyć się na małą. Miłość przyszła sama z dnia na dzień. Najprawdopodobniej dawno we mnie była, tylko ja sama nieświadomie ją zagłuszałam, pilnując swoich chciejstw i wyobrażeń, automatycznie odrzucając wszystko co do nich nie pasowało. Dzisiaj oszalałabym gdyby jej się coś stało, a pamiętam czas, gdy chciałam by znikła, nazywając ją w myślach pomyłką mojego życia. Piszesz, że chciałaś tego dziecka, wiec nie jest źle. Może wiązałaś z maleństwem zbyt wiele oczekiwań, a one ich po prostu nie spełnia. I nie musi, pamiętaj. To osobna istota, która nie przyszła na świat po to, by spełniać i zaspokajać czyjeś pragnienia i oczekiwania. Jeszcze nie raz da ci w kość i nie raz dostarczy wiele radości i uśmiechu. Musisz dać synkowi tylko na to szansę i otworzyć się na ta niego. Teraz zabrał ci wiele prawda? Figurę, wolność, przywiązał cię do domu, nie możesz już planować dnia tak jak dawniej, bo Bóg jeden wie, co dziś wyskoczy, wykańcza cię fizycznie i psychicznie, i co najgorsze, z tego co piszesz, nie czujesz się przepełniona miłością macierzyńską, a tego pewnie się spodziewałaś (to też niespełnione oczekiwanie). Może sobie postawiłaś za wysoką porzeczkę, zbudowałaś sobie obraz siebie jaka będziesz lub być powinnaś jako matka. Popatrz na synka. Przecież jest w połowie częścią ciebie :). Jesteś najbliższą mu osobą, w końcu mieszkał w tobie przez te 9 miesięcy. On cię kocha i będzie kochał bez względu na wszystko, bo jesteś jego matka, której tak bardzo potrzebuje. W zasadzie w tym okresie oboje potrzebujecie siebie nawzajem, oboje uczycie się życia, a ty życia na nowo, innego, bo już nigdy nie będzie one takie jak kiedyś. Myślę, że jak minie ci baby blues, poczujesz, że mały jest częścią ciebie i że kochasz. Zobaczysz, będziesz się dziwić jak w ogóle mogłaś myśleć, że nic poza złością do nie go nie czujesz. Bądź dobrej myśli i pełna wyrozumienia, szczególnie dla siebie samej. Uczysz się bycia matką, jak każda matka na świecie przed tobą i każda matka na świecie po tobie. Czeka cię wspaniała przygoda , jaką jest macierzyństwo, jaką jest życie jako mama. I nie bój się, na pewno będziesz wystarczająco dobrą matką. Trzymam za ciebie i twojego synka mocno kciuki. Powodzenia. :) Miłość matki to wielka siła, która potrafi przenosić góry, a już na pewno leczyć obolały palec pocałunkiem. Czasem jednak tej miłości brakuje, a same chęci do niej – nie wystarczą. Choć z okładek czasopism dla kobiet spoglądają do nas uśmiechnięte mamy z dziećmi, rzeczywistość bywa, niestety, zupełnie inna. Nerwy, stres czy może niedojrzałość emocjonalna matki jest powodem braku uczuć do własnego dziecka? I co robić, gdy relacja rodzica z dzieckiem są dla obu stron krzywdzące? Zobacz film: "Jak kąpać niemowlę w wiaderku?" 1. Matka nie musi kochać - Nie uważam się za złą matkę. – mówi Magda, mama kilkuletniej dziewczynki - Zaszłam w ciążę dość wcześnie i niespodziewanie. Córka wywróciła mój świat do góry nogami. Była płaczliwa, ciągle chciała być bujana na rękach. Miałam jej dość, a pomocy żadnej. Z czasem ją zaakceptowałam. Nauczyłyśmy się żyć obok siebie. Czy ją kocham? Matka nie musi kochać. Wystarczy, że się nią opiekuję i daję jej dom. Na pytanie, czy Magda otrzymała od swojej matki matczyną miłość, odpowiada, że przecież ją wychowała. Często jednak to nie wystarcza. Wychowywanie się w domu bez uczuć może powodować jałowość własnych emocji, nie tylko względem dziecka, ale także innych osób. Brak miłości rodzicielskiej prowadzi do obniżenia samooceny dziecka, trudności w relacjach z rówieśnikami oraz problemów w dorosłym życiu. Co może być powodem braku miłości matki do dziecka? - Najczęściej jest to nieplanowana ciąża, młody wiek matki czy też samotne macierzyństwo. - mówi WP parenting psycholog Magdalena Mucha - Kobiety w takich sytuacjach odczuwają przymus urodzenia dziecka, a nierzadko odczuwają trudności w pogodzeniu się z nową rolą i obowiązkami. Jest to trudna sytuacja zarówno dla matki, jak i oczywiście dziecka. 2. Dziecko nieidealne Może się też zdarzyć, że chciane i wyczekiwane dziecko okazuje się rozczarowaniem dla rodziców, a wraz z wiekiem, miłość matki wygasa. W takiej sytuacji jest Agata. Marzyła o dużej rodzinie, ale zmieniła plany po pierwszym dziecku. - Mój synek nie był dzieckiem trudnym (…) Gdy poszedł do przedszkola, zaczęłam porównywać go z innymi dziećmi, że inne ładniej mówią, że potrafią coś więcej, nie mają odstających uszu (on ma). Później było jeszcze gorzej. Do tego doszły problemy w pracy, a ja musiałam zrywać się, żeby odebrać syna i siedzieć z nim w domu. Stałam się wobec niego uczuciowo obojętna. Miałam żal, że nie jest taki, jakiego sobie wymarzyłam i że ja nie mogę już żyć jak dawniej. Niestety natura nie przyjmuje zamówień na dzieci, a one rodzą się z nadzieją na dom wypełniony troską i miłością. W takich sytuacjach pojawia się u matki rozczarowanie, złość, a nawet żal. Dziecko może mieć temperament niedopasowany do rodziców, może frustrować i ograniczać - nie każdy to akceptuje i potrafi sobie z tym poradzić, bo okazuje się ze dziecko jest takie… jakie mało nie być. 3. Huśtawka uczuć - Zdarzają się także sytuacje odwrotne, kiedy to niechciane dziecko budzi w świeżo upieczonej mamie skrywane pokłady macierzyńskiej miłości. Pierwszy uśmiech, karmienie piersią, które jest hormonalnym dopalaczem miłości, aż w końcu słowa: "Mamo, kocham cię!" - to i wiele innych momentów może pozwolić kobiecie otworzyć się na miłość do dziecka. - mówi Magdalena Mucha. Sytuacja emocjonalna matki może poprawić się, gdy dziecko urośnie. Przeważnie to okres niemowlęcy wymaga od kobiet największego zaangażowania. Wraz z wiekiem dziecko zaczyna budować lepsze relacje z ojcem, dziadkami, czy też jest możliwość skorzystania z opieki żłobkowej, która pozwala mamie wrócić do obowiązków zawodowych, a co za tym idzie, odbudować swoje życie sprzed okresu niemowlęcego. To korzystnie wpływa także na psychikę. 4. Jak naprawić miłość? Przede wszystkim kobieta powinna wiedzieć, że obojętność, a nawet niechęć względem dziecka, nie jest stanem, w którym powinna tkwić. Świadomość problemu i chęć zmiany to niezbędne fundamenty do odbudowania relacji. __ - Czasem jest to konflikt pomiędzy własnymi pragnieniami a byciem matką. Warto zatrzymać się na chwilę i podjąć refleksję. Co się dzieje, że jest mi tak ciężko? Warto także poprosić o pomoc specjalistę, np. psychoterapeutę albo psychologa dziecięcego – radzi Magdalena Mucha. Pomoc osób trzecich jest niezwykle ważna, zwłaszcza w przypadku depresji poporodowej, jak również w przypadku nieradzenia sobie z codziennymi obowiązkami i emocjami. Nie można zapominać także o wsparciu bliskich osób, przede wszystkim ojca dziecka. - Rola ojca jest ogromna. Jeśli dziecko ma przykład wspierających się rodziców, to już wiele uwewnętrznia. Czasem ojciec ma funkcję obronną. Bo kiedy matka czuje złość, nie potrafi kochać i zaczyna rozładowywać frustrację na dziecku, on może ją zatrzymać. Powiedzieć: dość, zróbmy to wspólnie - dodaje ekspertka. Często spotykamy się z sytuacjami, kiedy to na młodą mamę spadają nieprzespane noce, kolki, wizyty u lekarzy, a czasu żeby odetchnąć w samotności po prostu brak. Warto więc mówić wprost partnerowi o tym, czego oczekujemy, jaka pomoc jest w tym momencie najważniejsza. Jeśli mama nie może liczyć na ojca dziecka, powinna poprosić o pomoc dziadków, przyjaciółkę - kogoś, kto pomoże przetrwać trudne momenty. polecamy Forum: Tematy, których nie znalazłam w forum Czy jest to realne, żeby kochać dwójkę (i więcej) swoich dzieci dokładnie tak samo? W maju urodzę syna i coraz częściej mam takie dziwne nastroje, ze tak naprawdę to się chyba tak nie da. Że zawsze choćby minimalnie faworyzuje/kocha się jedno dziecko ciut bardziej. Zu kochałam jak była jeszcze u mnie w brzuszku, a teraz popadam w depresje, ze nie będę kochać Kacperka tak jak ją kocham. Zastanawiam się czy może mam takie myśli bo bardzooo chciałam zeby Kacper był dziewczynką. Ale z drugiej strony to chyba wiekszy dylemat bylby przy dwoch dziewczynach, bardziej bym porownywala, a teraz bedzie corcia jedyna i synus jedyny i bedzie mi latwiej… Podwójne/Potrójne mamuśki napiszcie jak to jest u Was. Moze większość z Was pomysli ze wymyslam sobie problemy… jestem w 9 miesiacu ciazy wiec jeszcze 4 tyg wypada mi marudzić 😉