9.0/10 for me - 'Volte-Face' and 'Second Life Syndrome' are the standout songs. 'I Turned You Down' and 'Before' are the weaker songs on this album. Top 400 Albums (ordered & rated) Provided to YouTube by InsideOutMusic Second Life Syndrome (Remastered) · Riverside Riverside 20 - Vol.2, The Longs ℗ 2021 InsideOutMusic Released on: 20 Czy Pańskie emocje miały również wpływ na muzykę chłopaków z Riverside? To chyba oczywiste! "Second Life Syndrome" jest albumem szybszym, energetycznym. Muzyka przeszła przemianę wraz ze mną, co doskonale można zaobserwować chociażby w utworze "Artificial Smile". Czuć tutaj ogień! GOOGLE DRIVE LINK: https://drive.google.com/file/d/1rcpD_F2y6ktFCgo9lEmt26gPUPR9kn9f/view?usp=sharingFollow the link below to see the Full Video!P.S.(I reall **Romanian Version (English Below)** Continuăm seria de albume Riverside cu cel de-al doilea material discografic, venit la doi ani distanță de cel de debut, Second Life Syndrome. Un alt clasic desăvârșit, acest album conține tot nouă piese și debutează cu un Duda care-și șoptește nemulțumirile față de prezentul în care-și va situa ascultătorul, pe After. […] Listen to unlimited streaming or download Second Life Syndrome by Riverside in Hi-Res quality on Qobuz. Subscriptions from $10.83/month. Vea opiniones y calificaciones de opiniones que otros clientes han escrito de Second Life Syndrome (Re-issue 2019) en Amazon.com. Lea opiniones de productos sinceras e imparciales de nuestros usuarios. =====Band: Riverside Album: Second Life SyndromeReleased: 2005=====01 - After - [00:00]02 - Volte - Face - [03:31]03 - Conceiving You - Is it possible for Riverside to follow up on that fabulous debut album, Out of Myself from 2004? My answer is yes! Although with darker textures and somewhat heavier passages, than on the aforementioned, this new album called Second Life Syndrome really has many fine prog tunes and moments to enjoy. Provided to YouTube by InsideOutMusic Second Life Syndrome · Riverside Second Life Syndrome ℗ 2005 InsideOutMusic Released on: 2010-07-16 Composer, Lyri BcUzEyo. Riverside „Second life syndrome” 2005 Mystic Production/Inside Out Music Nie będę ukrywał, że wolałbym ten „muzyczny pomnik” wznosić z innej perspektywy i w innych okolicznościach przyrody ale niestety to życie niemal rok temu napisało najgorszy z możliwych dla każdego (a już dla młodego, niesamowicie utalentowanego i podziwianego przez coraz szerszy krąg odbiorców swojej twórczości muzyka zwłaszcza) scenariusz. Mam szczególny, bo podwójny powód, aby wykreślić dzień 21 lutego ze swojego kalendarza; dokładnie rok wcześniej tego samego dnia przeżywałem śmierć swojej teściowej… To mała osobista dygresja, która nie będzie, a przynajmniej nie powinna mieć wpływu na to, co znajdzie się w dalszej części mojego „wywodu”. Z nazwą RIVERSIDE zetknąłem się jeszcze przed pojawieniem się na fonograficznym rynku ich debiutanckiego albumu. Do naszego „pierwszego zbliżenia” doszło w bardzo bezpieczny, bo typowy dla odbioru muzyki sposób – za pośrednictwem fal radiowych! Tak, to właśnie w Minimax trójkowej audycji Piotra Kaczkowskiego, niestrudzonego wyławiacza muzycznych perełek, nie tylko z krajowego podwórka, po raz pierwszy zetknąłem się z muzyką Warszawiaków – i to wystarczyło by ulec magii ich muzyki! Niewolnikiem grupy (całkowicie świadomie i dobrowolnie!) stałem się po wysłuchaniu debiutanckiego „Out Of Myself”. Stosując retorykę obecnego obozu władzy, mógłbym z cichą satysfakcją uchodzić za przedstawiciela/fana „lepszego sortu”, bowiem już na tak wczesnym etapie działalności zespołu potrafiłem dostrzec w grupie to, czego niektórzy chcący bardzo uchodzić za opiniotwórczych recenzenci dostrzec jeszcze wtedy nie mogli, albo nie chcieli (prawda panie red. Kirmuć?). Wraz z wydaniem „Second Life Syndrome” to uzależnienie jeszcze się pogłębiło! Nie jestem w stanie spośród kilku doskonałych produkcji zespołu wskazać tej naj, tak jak nie jestem w stanie wytypować tej jednej na której wyjątkowo błyszczy talent Piotrka Grudzińskiego, bo to niemożliwe! Tak jak nie jestem w stanie wytypować najwspanialszej JEGO solówki – to zadanie niewykonalne dla kogoś, kto przejawia dla tej grupy tak emocjonalny stosunek! Na potrzeby naszego cyklu należało jednak dokonać wyboru którejś z płyt grupy. Dlaczego stanęło na „Second Life Syndrome”? Ano choćby dlatego, iż ukazała się i towarzyszyła mi w mało ciekawym okresie mojego życia, ale także dlatego, że jej tytuł stanowi oczywistą paralelę do wspominanej właśnie rocznicy śmierci Piotra Grudzińskiego – Artysty Wielkiego Formatu! Ten „muzyczny pomnik”, to nasz (mój i Naczelnego) hołd oddany temu wybitnemu muzykowi. Jeszcze przed przystąpieniem do pracy nad „dwójką” muzycy zapowiadali, że jej muzyczna zawartość różnić się będzie znacznie, choć nie diametralnie od debiutu – miało być bardziej dynamicznie i ostro, bardziej metalowo i… słowa dotrzymali! Ale spokojnie, bez obaw – nie na tyle drastyczne były to zmiany, by mogły zniechęcić do zapoznania się z nowym materiałem tych zniewolonych debiutanckim krążkiem; co to, to nie! Materiał dzięki tej „wartości dodanej” zyskuje dodatkowo na różnorodności, a co za tym idzie na atrakcyjności! Wspomniany ciężar i dynamika pojawiają się tam, gdzie powinny i dozowane w takiej dawce, jaka w danym momencie jest niezbędna do osiągnięcia założonego efektu. Trzeba przyznać uczciwie, że „SLS to nie tylko album bardziej od debiutu zróżnicowany ale i trudniejszy w odbiorze. Niesłychane wrażenie może już wywoływać imponująca aranżacyjna finezja, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę , że to dopiero druga płyta zespołu. Ale czemu tu się dziwić skoro już na debiucie grupa zaserwowała nam tak fantastyczną żonglerkę klimatami i emocjami? Nawiązanie w tym miejscu do debiutu jest jak najbardziej na miejscu, gdyż „SLS” stanowi jej logiczną kontynuację i zarazem drugą część tryptyku. Główny bohater tej opowieści, w pierwszej jej odsłonie zmagał się z poważnymi osobistymi problemami. Na „Second …” podejmuje próbę przewartościowania swojego dotychczasowego życia. Chce za wszelką cenę stanąć ba nogi, wybudzić się z letargu w jakim tkwił, zapomnieć o dotychczasowych niepowodzeniach i rzucić wyzwanie losowi. W sferze muzycznej łącznikiem obu albumów jest zapoczątkowany na poprzedniku cykl instrumentalnych utworów pod wspólnym tytułem „Reality Dream” – tym razem z dopiskiem „III”. Czy muszę dodawać, że równie jak poprzedzające go dwie wcześniejsze części znakomity? Ale „Reality Dream III” to dopiero utwór na płycie, całość zaś rozpoczyna krótki, zbudowany na hipnotyczno – plemiennym rytmie i wprowadzający nastrój tajemniczości „After”. Stanowi dla słuchacza świetną zachętę do eksploracji dalszej części albumu i wywiązuje się z tej roli znakomicie. Dalej otrzymujemy pierwszy z zapowiadanych ostrzejszych ciosów, bardziej agresywny i pometalizowany ale też bardzo zróżnicowany rytmicznie i okraszony świetnym orientalnym motywem zagranym na Hammondzie prze Michała Łapaja. Do tej pory znaliśmy wokal Mariusza Dudy z tej lirycznej, subtelnej strony, w tym utworze pokazuje, że jeśli jest taka potrzeba i konieczność potrafi wyartykułować gniew i agresję w taki sposób, o jaki zapewne niewielu go podejrzewało. Podobny rodzaj dźwiękowo – wokalnej artykulacji otrzymujemy jeszcze w traktującym o obłudzie „Artificial Smile”, bodaj najostrzejszym numerze na całym albumie. „Conceiving You”, to już piękno zaklęte w krystalicznie czystej muzycznej formie. Pełna liryzmu i nostalgii cudownej urody kompozycja , którą powinni kojarzyć chyba wszyscy, gdyż jako wydana na singlu promującym ten album stała się dosyć dużym radiowym przebojem (słowo hit nie było by w przypadku tego utworu na miejscu) – oczywiście w stacjach radiowych o – nazwijmy je – mniejszym „komercyjnym szlifie”. Utwór tytułowy… kompozycja monumentalna, o wyjątkowym znaczeniu. Traktująca o przemijaniu, w warstwie muzycznej pełna zwrotów akcji, zmian tempa, nastroju czyli tego wszystkiego, co zawierać powinna prawdziwa progrockowo – metalowa muzyczna perła! Oprócz doskonałych i jak zwykle zapadających w pamięć partii gitarowych Piotrka Grudzińskiego uwagę zwracają świetne rytmiczne figury basowe Mariusza Dudy,…za długo by wszystko wymieniać! A przecież wraz z tym utworem nie kończy się wykaz wspaniałości! Jest jeszcze ozdobiony niesamowitymi nostalgicznymi melodiami „I turn You Down”, traktujący o trudnościach w kontaktach międzyludzkich, a w warstwie muzycznej niezwykle pokomplikowany, zdradzający fascynację członków grupy twórczością starszych kolegów z Dream Theater – „Dance With The Shadow”. No, i kończący całość, wypełniony emocjami i smutkiem „Before”… Panowie z RIVERSIDE udowadniają wszystkim niedowiarkom, że w kraju uchodzącym jeszcze do niedawna za zaścianek światowej sceny progresywnej można z powodzeniem tworzyć wspaniałą muzykę na najwyższym światowym poziomie, której inni mogą nam pozazdrościć. Muzykę pełną polotu, ciekawych pomysłów, niepowtarzalnego klimatu, wykonaną na najwyższym, zarezerwowanym dla największych profesjonalistów poziomie technicznym. Grupa została doceniona zarówno przez zachodnich słuchaczy, jak i prasę branżową (tytuł albumu miesiąca w renomowanych zachodnich periodykach, to jednak nie jest codzienność dla polskich wykonawców). Zespół w imponująco krótkim czasie zyskał przychylność włodarzy wyśmienitej wytwórni InsideOut,… W takich warunkach można było spokojnie patrzeć w przyszłość i śnić swój „sen o potędze”. Dokonania RIVERSIDE najczęściej księgowano w szufladce z napisem „progresywny metal”, co – w mojej skromnej opinii – jest co najmniej daleko posuniętą niezręcznością. Jest nie tylko krzywdzące dla zespołu, ale i dezinformujące dla potencjalnych przyszłych nabywców jego twórczości; jest mało precyzyjne i stanowi jedynie mały wycinek możliwości twórczych grupy i jej muzycznych aspiracji. W krótkim czasie mogliśmy się o tym przekonać na własne uszy – dowodem kolejne albumy grupy! ”Second Life Syndrome” to wciąż – po z górą dziesięciu latach od momentu wydania – urzekająca muzyka zagrana z niesamowitym polotem i zaangażowaniem, której słucha się z prawdziwą i niekłamana przyjemnością. To rozkosz dla uszu każdego wrażliwego słuchacza! Czapki z głów, papcie z nóg, Mili Państwo! Na zakończenie: Życzę pozostałym członkom załogi aby, mając tak potężne wsparcie samego Piotra z wysoka, odnaleźli czwartego muszkietera (ponieważ nie wierzę, że na dłuższą metę będziecie w stanie korzystać z usług muzyków sesyjnych, tudzież zaprzyjaźnionych z zespołem gitarzystów) i już z jego udziałem mogli przystąpić do tworzenia swojej nieprzeciętnej, nowej muzyki! Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele osób tego potrzebuje! Nie pozbawiajcie nas tego! Z ogromną niecierpliwością, podobnie jak wielka rzesza Waszych fanów, wyczekiwał będę najpierw wieści, a następnie premierowego materiału. Skoro zaś będzie to materiał muzyczny w nieco innej (nowej) konfiguracji personalnej i zapewne różniący się znacznie od dotychczasowych dokonań, wyobraźnia podsuwa mi już jego tytuł: „Other Side Of The RIVERSIDE”! Póki co, nie został jeszcze prawnie zastrzeżony więc możecie go Panowie Riverside’owie wykorzystać do swoich celów. Byłbym zaszczycony! Powodzenia na nowej drodze! Strona główna / Muzyka / CD / Riverside / Riverside – Second Life Syndrome48,00 złWytwórnia: Mystic ProductionData wydania: 2005Skład: Mariusz Duda – wokal, bas Piotr Grudziński – gitara Piotr Kozieradzki – perkusja Jacek Melnicki – klawiszeNa stanie Opis Dodatkowe informacje OpisAfter 03:31 Volte-Face 08:40 Conceiving You 03:39 Second Life Syndrome 15:40 Artificial Smile 05:27 I Turned You Down 04:34 Reality Dream III 05:01 (instrumental) Dance With The Shadow 11:38 Before 05:23Dodatkowe kg Łatwy zwrot towaru w ciągu 14 dni od zakupu bez podania przyczynyDarmowa dostawa od 150,00 złRIVERSIDE: SECOND LIFE SYNDROME (CD)OpisZapytaj o produktRecenzje Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Bezapelacyjnie naważniejsza w tej chwili formacja z pod znaku progresywnego grania w kraju. Słuchając tej przepysznej płyty usłyszycie echa Anathemy, Pink Floyd czy Dream Theater ale też własny i nietuzinkowy styl - styl Riverside. Uwaga : okładkę stworzył sam Travis Smith ( : Opeth, Death, Gordian Knot..) !!1. After 3:312. Volte-Face 8:403. Conceiving You 3:394. Second Life Syndrome 15:405. Artificial Smile 5:276. I Turned You Down 4:347. Reality Dream III 5:018. Dance With The Shadow 11:389. Before 5:23Zapytaj o produkt Dbamy o Twoją prywatność Nasz Sklep wraz z Zaufanymi Partnerami przetwarza Twoje dane osobowe zbierane w Internecie np. IP Twojego urządzenia oraz informacje zapisywane za pomocą technologii służących do ich śledzenia i przechowywania, takich jak pliki cookies, sygnalizatory www lub innych podobnych technologii. Pliki cookies wykorzystywane są w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności, a także w celach analitycznych, marketingowych, oraz aby dostosować treści do Twoich preferencji i zainteresowań w tym także do wyświetlania spersonalizowanych treści (reklamowych) oraz do poprawnego działania strony internetowej. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie możesz określić w Twojej przeglądarce. Klikając „Zamknij” wyrażasz zgodę na stosowanie ciasteczek zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki oraz na dostosowanie treści na stronie naszego Sklepu do Twoich preferencji, a także w celach statystycznych i marketingowych, w tym do wyświetlania spersonalizowanych treści (reklamowych). Zgodę możesz wycofać w dowolnym momencie poprzez usunięcie plików cookies z przeglądarki z danego urządzenia końcowego. Jeżeli klikniesz „NIE WYRAŻAM ZGODY” - nie będzie możliwe wejście na stronę Sklepu. Zamknij